Byłaś zawsze uśmiechnięta, radosna. Miałaś w sobie nieco dziewczęcej naiwności i wiary w ludzi i świat, ale kiedy trzeba było, potrafiłaś stąpać twardo na ziemii. Byłaś troskliwa i opiekuńcza, zawsze gotowa do pomocy. Cieszyłem się, że mam u swego boku taką kobietę. Nieraz sprawiłem Ci przykrość, ale Ty zawsze mówiłaś, że nic się nie stało. Rozumiałaś, byłaś cierpliwa i zawsze mogłem liczyć na Twoje wsparcie: czy o to prosiłem, czy nie. Ty wyczuwałaś, czego potrzebuję i z uśmiechem oraz spokojem starałaś się rozwiązywać wszystkie problemy. Nie powiem – schlebiało mi to bardzo. Może nawet za bardzo, bo chyba za szybko nabrałem pewności co do tego, że tak będzie zawsze.
Czy było dobrze, czy źle – trwałaś. I to mnie zgubiło.
Nic nie jest dane raz na zawsze
Teraz o tym wiem, że nic nie jest dane raz na zawsze, a miłość jest jak kwiat – trzeba go pielęgnować na bieżąco, by nie uschnął. Wtedy jednak było mi wygodnie. Za wygodnie. Z perspektywy czasu widzę, że byłem tak pewny tego, że zawsze będzie tak samo, że… przestałem się starać. Ty starałaś się za dwoje, a mnie to schlebiało jeszcze bardziej. Wiesz, jak pewny siebie poczułem się dzięki temu? Na tyle, że byłem głuchy na Twoje prośby i ciche skargi. Że Cię ignoruję, że się nie angażuję, że czujesz się odepchnięta. Nie słuchałem, nie rozumiałem – mnie było przecież bardzo dobrze, na wszystko patrzałem ze swojej perspektywy.
Doceniłem, choć za późno
W końcu pojawiły się Twoje łzy, znikałaś z domu, stałaś się nerwowa i wycofana. Zamiast przemyśleć to, co mówiłaś, skupiałem się na tym, że tracę swój komfort. Coraz częściej wspominałaś o rozstaniu, o tym, że jesteś w tym związku sama i czujesz się po prostu źle. Ja unosiłem się honorem – chcesz, to odejdź, na pewno masz kogoś na boku, więc szukasz pretekstu.
W końcu powiedziałem to o ten jeden raz za dużo. Zniknęłaś. Wróciłaś na chwilę – po resztę swoich rzeczy. Dopiero, gdy nie ma Cię od jakiegoś czasu, doceniłem to, co miałem. I zrozumiałem: ile dla mnie robiłaś i jakim zaślepionym idiotą byłem, że tego nie doceniłem. Wiem, że z kimś się związałaś. Nie mam prawa i odwagi starać się o to, by Cię odzyskać. Mogę tylko życzyć Ci wszystkiego, co najlepsze i abyś była szczęśliwa.