w

Alain Delon nienawidzi obecnej epoki, bo wszystko jest fałszywe i liczą się tylko pieniądze

Alain Delon – znakomity francuski aktor, producent, scenarzysta i reżyser filmowy, niekwestionowana gwiazda kina europejskiego lat 60. i 70. XX wieku, symbol sexu i twarz francuskiej Nowej Fali udzielił bardzo szczerego wywiadu francuskiej dziennikarce Valerie Trierweiler.

REKLAMA

Alan Delon należy do grupy ulubionych aktorów mojej Mamy. Sama przyznaję, że to wyjątkowej urody mężczyzna, obok którego nie sposób przejść obojętnie. Aktor jest uważany za jednego z najbogatszych ludzi w Europie, ale prowadzi samotne życie. Mieszka w eleganckiej willi ze swoimi ukochanymi psami, które jak twierdzi mają znacznie więcej ludzkich cech niż ludzie. Wyczytałam to niedawno we wspomnianym wywiadzie… Kilka wypowiedzi aktora szczególnie zwróciło moją uwagę…

fot. screen/YouTube.com

Wszystko, co się wydarzyło w moim życiu, jest cudowne i niezwykłe. Nie musiałem walczyć o takie życie i karierę i to mnie czasem zadziwia. Jestem aktorem z powołania, a nie z wykształcenia…

Życie nie ma mi już nic do zaoferowania, wszystko widziałem, doświadczyłam wszystkiego. Ponadto nienawidzę tej epoki, czuję do niej wstręt. Są ludzie, których po prostu nie mogę znieść. Wszystko wokół jest fałszywe, zakłamane. Nie ma szacunku dla ludzi, dla danego słowa. Liczą się tylko pieniądze. Mogę powiedzieć na pewno, że opuszczę ten świat bez żalu. Absolutnie nie będzie mi przykro żegnać się z tym światem…

Nie boję się śmierci. Śmierć jest jedyną rzeczą na świecie, której możemy być pewni. To kwestia czasu. Ile jeszcze lat mi zostało? Mogę żyć do 90, 92 lat. Nie ja decyduję… Mogę powiedzieć na pewno, że nie zostawię mojego psa samego. To mój ostatni pies, owczarek belgijski, którego kocham jak dziecko. Nazywa się Loubot. Tęsknię za nim, kiedy go nie ma w pobliżu. Miałem 50 psów, ale z tym mam szczególny związek. Denerwuje mnie, bo nie chce wspinać się po schodach i nie śpi ze mną. Ma swój charakter, nie kocha wszystkich. Jak będę umierał pies odejdzie ze mną. Poproszę weterynarza… dostanie zastrzyk i umrze w moich ramionach. To lepsze, bo nie mogę znieść myśli, że miałby cierpieć i umrzeć przy moim grobie.

Trudno o prawdziwych przyjaciół. Prawie wszyscy już umarli. Pierwsi nas opuścili – Jean-Claude Brialy i Jean-Pierre Kassel. Nasza piątka… razem zaczynaliśmy karierę… Pozostało nas trzech: Jean-Paul Belmondo, Jean-Louis Trentignan i ja… Byliśmy świetnymi przyjaciółmi z Jeanne Moreau, ale jej też nie ma. Pozostaje Brigitte Bardot. To dziwne, ale nic się między nami nie wydarzyło. Od 50 lat się przyjaźnimy. Wystąpiliśmy w jednej gorącej scenie, ale w rzeczywistości nic nie było. Często do siebie dzwonimy. Oboje kochamy zwierzęta…

Nie wierzę szczególnie w Boga, ale Maryja mnie pociąga. Kocham tę kobietę i wszystko, co zrobiła… Rozmawiam z Maryją, opowiadam jej o różnych rzeczach, zadaję pytania. Przynosi mi ulgę… Ona zawsze jest… Ona mnie słucha i pociesza…

źródło: ewasobkowicz.pl

REKLAMA

Polscy aktorzy czytają dzieciom na Instagramie

Andrea Bocelli śpiewa na pustym placu w Mediolanie – posłuchaj!