Gdy poznałam mojego męża, myślałam, że złapałam Pana Boga za nogi. Facet idealny – przystojny, z poczuciem humoru, troskliwy, zaradny, odpowiedzialny. Cudownie spędzało nam się razem czas. Niestety czar (trochę) prysł, gdy poznałam jego mamę. Była bardzo męcząca, ciągle narzekała i krytykowała wszystko co zrobił Darek, a tym bardziej ja. Tłumaczył mi od początku naszej znajomości, żebym się nią nie przejmowała. “To nie ma najmniejszego sensu, trzeba olewać to co mówi, ona się nigdy nie zmieni” – mówił mi. Mi było jednak bardzo trudno. Nie chciałam jej odwiedzać, ale czasem zagryzałam zęby dla dobra sprawy. Najgorsze jednak miało się dopiero pojawić.
![wkurzona kobieta](https://puder.pl/wp-content/uploads/2021/08/julien-l-sLrw_Cx6u_I-unsplash-scaled.jpg)
Zamiast pomóc, tylko przeszkadzała
Mąż dostał świetny kontrakt za granicą. Na razie tylko na rok. Stwierdziliśmy, że nie ma sensu rzucać wszystkiego w Polsce i wyjeżdżać do Wielkiej Brytanii. Na razie miałby kursować pomiędzy Anglią a domem. Obowiązki związane z rodziną zostały jednak na mnie. Moja mama mieszkała bardzo daleko, a z pomocy teściowej nie miałam zamiaru korzystać. Ta jednak nie dawała mi żyć. Przychodziła niemal codziennie i komentowała wszystko – nawet to, że mam krzywo poustawiane rzeczy na blacie. Ciągle mówiła moim dzieciom, że “mamusia taka biedna, została sama bez tatusia i sobie nie radzi”. Myślałam, że ją uduszę. To były kłamstwa. Radziłam sobie bardzo dobrze – pracowałam, zajmowałam się domem i opiekowałam się dwójką małych dzieci. Teściowa, zamiast mi pomóc, tylko mi przeszkadzała.
Miałam już dość
Zaczęło się robić naprawdę niewesoło. Rozmawiałam z Darkiem, który próbował telefonicznie załagodzić temat, ale to nic nie dawało. Sama też rozmawiałam z teściową, ale do niej nic nie docierało. Jak grochem o ścianę. W końcu nie miałam wyjścia – zabroniłam jej przychodzić i wymieniłam zamki w drzwiach (miała klucze do poprzednich). Gdy pukała i dzwoniła dzwonkiem do drzwi, udawałam, że jej nie słyszę. Żaliła się Darkowi na mnie, ale on nie miał wyjścia – musiał przyznać mi rację. Po roku okazało się, że kontrakt zostaje przedłużony. Nie wahałam się – spakowałam siebie i dzieci i pojechaliśmy do Anglii. Mieszkamy tu już 4 rok i nie mam zamiaru wracać do swojego poprzedniego życia.
Sprawdź także: Akceptacja partnera – jak znaleźć równowagę między zmianą a tolerancją?