Rodzinna cukiernia „Rurki z Wiatraka” funkcjonuje na warszawskim Grochowie od blisko 61 lat. Właściciele w ostatnim czasie mierzyli się jednak ze sporym kryzysem finansowym, a wszystko to z uwagi na panującą obecnie na świecie pandemię koronawirusa.
Właściciel lokalu zaapelował na mediach społecznościowych o pomoc dla jego przedsiębiorstwa, które w Warszawie działa nieprzerwanie od 1958 roku. Teraz z powodu pandemii koronawirusa lokal narażony był na spore straty i groziło mu bankructwo.
Z pomocą przyszli fani lokalu, którzy w ostatnich dniach tłumnie odwiedzają warszawską cukiernię. Właściciel lokalu – Piotr Przewłocki przyznał, że w tych trudnych czasach, każdy zakup w jego cukierni jest dla niego ogromnym wsparciem.
– Obecnie każdy zakup to dla nas ogromne wsparcie. Po raz pierwszy od 61 lat znaleźliśmy się w sytuacji, w której sami nie dajemy rady już utrzymać się na powierzchni. Musieliśmy szukać pomocy, a uznaliśmy, że nasi klienci są w tym momencie najbardziej zaufanymi ludźmi, dlatego to ich poprosiliśmy o wsparcie – przyznał właściciel „Rurek z Wiatraka” w rozmowie ze stacją RadioZet.
„Rurki z wiatraka” cieszą się sporą popularnością wśród wielu osób, głównie ze względu na oryginalną recepturę, którą wymyślił pradziadek właściciela, pracujący w przeszłości jako cukiernik. Rurki sprzedawane są w lokalu za 3,50zł, a oprócz nich w lokalu można zakupić również tradycyjne gofry z dodatkami. Na miejscu można płacić jednak jedynie gotówką, o czym warto pamiętać, przed udaniem się w to kultowe miejsce na mapie Warszawy.
źródło: Wiadomości RadioZet
fot. ipragapoludnie.pl