w

Był 17 lat starszy i po 3 spotkaniach zaproponował mi wspólne życie. Coś mi nie grało…

Pewnego dnia w pracy poznałam Tomasza. Był nowy w dziale kontrolingu w firmie. Nie zwróciłam na niego specjalnie uwagi w pierwszych dniach. Dopiero zaczęłam się mu przyglądać, gdy zagadał do mnie na kawie w kuchni. Był uśmiechnięty, przystojny, bardzo dobrze ubrany. Zrobił na mnie wrażenie, ale w ogóle nie brałam go pod uwagę, bo widziałam, że jest sporo starszy. Okazało się, że ma 50 lat (a ja wtedy 33). Nigdy nie spotykałam się z tak dojrzałymi mężczyznami.

REKLAMA

Czułam, że to nie jest mój świat, ale mimo to dałam zaprosić się na spacer. Poszliśmy na niego w piątek po pracy. Z racji pandemii nie było gdzie usiąść na herbacie, więc kupiliśmy na wynos i wypiliśmy ją w samochodzie. Potem każde poszło w swoją stronę.

piękna kobieta
Fot. Pexels.com

Dużo kaw, rozmów i śmiechów

W pracy nadal mieliśmy dobry kontakt. Dużo kaw, rozmów, śmiechów. Znowu zaproponował spotkanie. I tak w w sumie byliśmy na 3 randkach. Na ostatniej namiętnie się pocałowaliśmy. Potem wymieniliśmy kilka miłych SMS-ów i tyle. Przyznaję szczerze, że nie myślałam jakoś mega poważnie o tej relacji. Miałam sporo przejść i stwierdziłam, że kolejnym razem nie będę się zastanawiać, do dalej. Po prostu niech idzie to swoim torem. Tomek nie miał takiego podejścia. Po tych 3 spotkaniach zaczął być dość nachalny. Ciągle podkreślał, jaka jestem dla niego ważna. Że jestem piękna, seksowna, mądra i stworzylibyśmy razem cudowny związek. Przyznaję, że trochę się przestraszyłam. Jeszcze bardziej, gdy zapytał, czy z nim zamieszkam. Mówił, że ma dom pod miastem, dużo miejsca, na pewno mi się spodoba. Wystraszyłam się.

Może się zakochał?

Co to za gość, który po 3 randkach proponuje wspólne życie? Zwierzyłam się koleżance z pracy. Powiedziała, że Tomasz jest spoko i na pewno po prostu bardzo się zakochał. Nie dawało mi to jednak spokoju i raz po pracy zaczęłam go… śledzić. Jechałam za nim i rzeczywiście wyjechał poza Kraków, w którym pracowaliśmy. W końcu zaparkował przy osiedlu domków, wszedł do jednego z budynków. Czekałam 2, może 3 godziny, co wydarzy się dalej. I wtedy zobaczyłam, że wychodzi z kobietą i dwójką malutkich dzieci. Wyglądali jak szczęśliwa rodzinka. Zabolało mnie, ale zaczęłam sobie wmawiać, że może odwiedził siostrę?

Następnego dnia w pracy zapytałam go wprost, czy ma żonę i dzieci. Był zszokowany i od razu potwierdził dodając, że rozwodzi się z żoną. Wszystko było dla mnie jasne. Jak widać moja czujność była uzasadniona.

Zobacz także: Jestem wciąż młoda, ładna, niegłupia. Jednak nigdy nie znajdę sobie faceta. Powód jest bardzo prosty.

REKLAMA

Najczęstsze powody rozstań

smutna kobieta

Całe życie powtarzałaś mi, że jestem gruba. Czy wiesz, co narobiłaś, Mamo? [LIST]