Wstyd przed partnerem potrafi być problemem nawet w poważnym i dłuższym związku. Dotyczy głównie kobiet, choć mężczyźni nie są od niego całkowicie wolni. Wynika z uwarunkowań kulturowych, ale w ogromnym stopniu również od naszego charakteru, atmosfery, w jakiej się wychowaliśmy, a przede wszystkim poczucia własnej wartości. Jak go pokonać i czy zawsze trzeba to robić?
O czym świadczy wstyd?
Wstyd zwykle wiąże się z obawą, że nie spełniamy jakiejś normy. Fakt, że jej nie spełniamy, oznacza od razu, że jesteśmy gorsi, dziwni, mniej atrakcyjni. W relacjach z partnerem najczęściej dotyczy kwestii związanych z życiem intymnym: od nagości po swobodę wyrażania własnych pragnień. Ale równie często wstydzimy się swojej fizjologii, preferencji w różnych dziedzinach, a nawet niewiedzy.
Z jednej strony w naszej kulturze wciąż wstyd jest wiązany ze skromnością, a brak wstydu z czymś negatywnym. Z drugiej, ciągle musimy się konfrontować z narzucanymi normami. Dlatego właśnie kobiety wstydzą się swojego ciała – bo wiedzą, że nie wyglądają jak modelki i że mężczyźni obcują z tymi samymi normami, co one. Oprócz tego znaczenie ma nasze wychowanie – wstyd może być efektem np. krytyki i karania w dzieciństwie.
Jak przełamać wstyd przed partnerem?
Kiedy wstyd jest powodem silnego dyskomfortu i problemów w relacji, trzeba pracować nad jego przełamaniem. Warto zastanowić się dokładnie, czego i dlaczego się wstydzimy, a następnie podzielić się tym z partnerem. Może się okazać, że on też się czegoś wstydzi, o czym nie miałaś pojęcia.
Rozmawiajcie i szukajcie prostych rozwiązań. Stosujcie metodę małych kroków, żeby powoli przekonywać się, że nie musicie się siebie wstydzić. Nic na siłę – tylko systematyczne poszerzanie strefy komfortu.
Pozytywne oblicze wstydu
Czy wstyd może być w ogóle czymś dobrym? W pewnym sensie tak. Pełni ważną funkcję w stawianiu granic, rozumieniu tego, co jest dla nas komfortowe, a co nie. To również wyznacznik strefy, do której chcemy wpuszczać tylko wybrane osoby.
Poza tym wstyd, paradoksalnie, może dodawać pikanterii. Właśnie napięcie między tym, co dopuszczalne, a tym, co wstydliwe może przyczynić się do podkręcenia atmosfery w sypialni. W końcu gdybyśmy od razu pokazali wszystko, gdzie pozostałoby miejsce dla wyobraźni?