Witaj Nieznajomy.
Poznaliśmy się niedawno, bo w zeszłe wakacje. Nie, nie, to nie był wybuch szczenięcej miłości. Zagadałeś do mnie w kolejce po gofry. Byłeś na wyjeździe z kolegami, a ja pojechałam z przyjaciółką ukoić ból po rozstaniu z mężem. Byłeś bardzo miły. Super się rozmawiało. Nie dopuszczałam jednak do siebie myśli, że to może flirt i miałoby z tego zrodzić się coś więcej.
Uszanowałeś mój ból
Spotkaliśmy się potem na kawę i spacer. Opowiadałeś z ogromnym zapałem o swoich pasjach i pracy. Uwielbiam takich ludzi jak Ty – którzy cieszą się życiem i mają niesamowitą energię. Cudownie się przy Tobie czułam. Nie zdradziłam Ci zbyt wiele na temat mojego rozstania. Nie powiedziałam, że mąż parę razy mnie uderzył i że zaczął mnie zdradzać tuż po ślubie. Bardzo go kochałam i ten rozwód kompletnie mnie rozwalił. Widziałeś, że nie jestem w za dobrym stanie. Nie próbowałeś mnie nawet pocałować, a myślę, że chciałeś. Uszanowałeś mój ból.
Szansa na miłą rozmowę
Zapytałeś, czy dam Ci swój numer telefonu. Nie mieszkaliśmy od siebie daleko. Zaledwie 150 km. Powiedziałam jednak, że nie jestem gotowa, że to nie ma sensu. Nie wiem nawet jak masz na nazwisko. Nie jestem w stanie Cię znaleźć. A bardzo bym chciała. Może jeszcze byś mnie pamiętał. Może jeszcze mielibyśmy szansę na miłą rozmowę.
Może mamy jeszcze szansę?
Dzisiaj wiem, że rzeczywiście czas goi rany. Rok temu nie wyobrażałabym sobie, że w ogóle pomyślę o innym facecie. Że ktoś w ogóle może mnie zainteresować. Dzisiaj często myślę o Tobie. Może nie tak często jak o byłym mężu, który od dawna chwali się na swoich profilach w mediach społecznościowych nową miłością. Ten etap jest już za mną. A przede mną kolejny. Chciałabym spróbować z Tobą, choć wiem, że się nie znamy. Może jednak jeszcze na siebie trafimy i zweryfikujemy, czy mamy szansę?
Zobacz także: Szef mnie molestował. Zgłosiłam to w firmie, ale zostałam olana.