Choć absolutnie tego nie planowała, stała się swatką dla bliskich sobie kobiet. Niestety swoim kosztem. Nie chowa do przyjaciółek urazy, ale nie raz płacze w poduszkę. Najgorzej, gdy widzi je szczęśliwe z partnerami i dziećmi, a sama nie ułożyła sobie życia uczuciowego.
Znak jakości
– Chyba powinnam wystawiać własny znak jakości – śmieje się przez łzy Monika. – Aż cztery moje przyjaciółki są szczęśliwymi żonami moich byłych – wyjawia 35-letnia mieszkanka Szczecina. – Mój piąty „ex” ożenił się z koleżanką, za którą niekoniecznie przepadam – dodaje.
Faceci jak rękawiczki
Atrakcyjna brunetka, wykształcona, towarzyska. Nigdy nie miała problemu z powodzeniem. W pewnym momencie mogła nawet mówić o klęsce urodzaju. – Zdarzało się, że bardzo szybko zmieniałam obiekt westchnień. Zwykle to była moja decyzja, ale nie zawsze – opowiada.
Pierwsza wielka miłość
Najbardziej zabolało ją, kiedy na urodziny koleżanki przyszła w towarzystwie atrakcyjnego chłopaka. – To była taka prawdziwa, już nie nastoletnia, a prawie dorosła miłość – wspomina Monika. Ogromnie zakochana, wiązała z nim dalekosiężne plany. Niestety on zachował się podle. W oko wpadła mu siostra jubilatki. By mieć „wolną rękę”, upił swoją dziewczynę, położył ją spać, a potem zabrał się podrywanie „tej drugiej”. – Ona nie miała nic przeciwko. Wiem, że zanim się ze mną rozstał, potajemnie się z nią spotykał. Ta gra na dwa fronty trwała ponad pół roku. Strasznie to przeżyłam – przyznaje Monika.
Krzysiek
Z Krzyśkiem spotykała się niedługo. Może dwa, trzy tygodnie, kiedy przyprowadziła go na ognisko do znajomych. Wielka miłość to nie była, ale miło spędzało się im czas. – Na imprezie przedstawiłam mu swoją przyjaciółkę z podstawówki. Widziałam, jak na siebie spojrzeli – relacjonuje 35- latka. Monika postanowiła, że się odsunie. Jej aż tak nie zależało na Krzyśku, a Ania wyglądała na zakochaną na zabój. – To była doskonała decyzja – podsumowuje Monika – bawiłam się cudownie na ich weselu, jestem chrzestną ich syna.
Robert, Janek, Tomek
Kilka lat po Krzyśku nastąpiła, jak mówi Monika, seria swatania. – Miałam już nawet wrażenie, że jestem jak diler miłości – podśmiechuje się kobieta. – Przyszłam na imprezę z Robertem, wepchnęłam go, niecelowo w ręce Agi. Potem przedstawiła, a w końcu „odstąpiła” Kaśce Janka, a Wiktorii – Tomka. – Te sytuacje trochę mnie nawet bawiły. Wszystko odbyło się uczciwie. Mi na tych chłopakach bardzo nie zależało. Od tamtego czasu po dziś dzień razem są tylko Wiktoria i Tomek. Reszta związków się nie utrzymała – relacjonuje Monika.
Samotność
Mimo, że Monika doprowadziła kilkoro przyjaciół do szczęśliwego zakochania, dziś jest sama. Od kilku miesięcy leczy rany po bolesnym rozstaniu. – Przynajmniej nie zostawił mnie dla koleżanki – śmieje się przez łzy. – To ja podjęłam tę decyzję, na chwilę przed ślubem. Może teraz, kiedy już do siebie dojdę, znajdę wreszcie prawdziwą miłość – marzy Monika.