Nie, już nie będę nazywać Cię mamą. Bardzo o to prosiłaś po naszym ślubie z Maćkiem. Dla niego zawsze byłaś ukochaną mamusią. Na początku mi się to podobało. Nie ukrywałam, że imponuje mi facet, który ma dobre relacje z rodzicielką. To przecież dobrze świadczy o mężczyźnie i świetnie wróży naszej przyszłej rodzinie. Oj, nie wiedziałam wtedy, jak bardzo się myliłam.
Zawsze Ty i Twoje potrzeby
Zawsze Ty i Twoje potrzeby były najważniejsze. Maciek biegł na złamanie karku gdy dzwoniłaś z każdą pierdołą. Wiedziałaś, że wijemy sobie gniazdko po ślubie, a mimo to ciągle się wpieprzałaś. Non stop też coś Ci było. Uwielbiałaś zwracać na siebie uwagę. Gdy się spotykaliśmy, zawsze coś Cię bolało, a Maciek od razu się przejmował i jechał do apteki albo umawiał Ci drogie wizyty u lekarza, oczywiście wszystko finansując.
Właśnie, pieniądze. Od lat nie pracowałaś, bo Twoim zdaniem dość już w życiu zrobiłaś. Z tego powodu nie przelewało Ci się, chociaż Twój mąż miał dodatkową pracę, aby związać koniec z końcem. Wiedziałaś, że dorabiamy się z Maćkiem, kupujemy swoje mieszkanie, chcemy lepszy samochód, bo stary rozwalił się na środku ulicy. Mimo to ciągle prosiłaś go o pieniądze. Nie odzywałam się nic, ale w głębi duszy cierpiałam. Nie, nie chodziło o te pieniądze. Chodziło o toksyczną relację Twoją i Maćka.
Ciągle wbijałaś mi szpilki
Zawsze mówiłaś o mnie, że mnie lubisz. Że jestem idealną kandydatką na żonę. Zawsze mimo to wbijałaś mi szpilki. A to na temat pracy, a to na temat tego, że jeszcze nie jestem w ciąży, a to na temat nowej sukienki. Nienawidziłam, gdy zawsze na pożegnanie mówiłaś, że mam dbać o Twojego synka. Super, a czy ktoś z Was dbał o mnie?
Dzisiaj jesteśmy z Maćkiem już po rozwodzie. Nie mogłam dłużej znieść tej toksycznej rodzinki. Tak, myślę, że to Twoja wina. Ja wzięłam ślub z Maćkiem, a nie z Tobą, a po pewnym czasie miałam już wrażenie, że to Ty jesteś trzecia w tym związku.
Wiem, że Maciek ma już nową partnerkę. Też jesteś przy nich? Też niszczysz im życie?