w

Miało być inaczej, też tego chciałam… Dlaczego nam nie wyszło? [LIST]

To był związek jak z bajki. Znajomi patrzeli na nas z zazdrością, ale i pewnym uwielbieniem. Zawsze zgodni, wszędzie razem, uśmiechnięci. Nikt nie pomyślałby nawet, że coś między nami było nie tak.

REKLAMA

Ba, nawet bardzo, bardzo nie tak. Ale to sprawy, które rozwiązuje się w domowym zaciszu i nie mówi się o tym głośno. Bo wstyd, bo nikt nie zrozumie, bo może coś da się z tym zrobić. Nie dało, choć próbowałam. Próbowałam ze wszystkich sił. Nie wytrzymałam, pewnego dnia po prostu nie wytrzymałam.

Wyszłam tak, jak stałam. Potem wróciłam tylko po rzeczy. Wszyscy byli w szoku, gdy się dowiedzieli o rozstaniu. W jeszcze większym – gdy ujawniłam kilka faktów. Ale po kolei.

Różnica charakterów, czy brak chęci?

Ogień i woda – czy dwa tak skrajne temperamenty mogą żyć razem zgodnie w związku? Teoretycznie tak, przecież niejedna para, którą znamy, to skrajne przeciwieństwa. W naszym związku byłeś jednak tą wodą, która gasiła mój ogień. Im bardziej się wzniecał, tym silniejszym strumieniem obrywałam. Chciałeś ze mnie zrobić grzeczną, posłuszną kurę domową. Zabrać mi prawo do spędzania czasu w towarzystwie, odizolować od jakiegokolwiek mężczyzny w moim otoczeniu. Gdybyś jeszcze dał coś w zamian… Ale Ty żądałeś, oczekiwałeś. Więcej i więcej. Ja miałam cieszyć się samą Twoją obecnością. Twoja lista życzeń wobec tego, jaka powinnam być, wciąż rosła. Różnica charakterów to jedna sprawa. Druga – to to, czego zabrakło. Twoich chęci do tego, by popracować nad sobą. Rozmawialiśmy. Wiele razy, długo i szczerze. Nie chciałeś słuchać, bagatelizowałeś to, co mówiłam. Starałam się być cierpliwa, rozumieć Twój punkt widzenia. W końcu zrozumiałam: jesteś okropnym egoistą. Wampirem energetycznym i niestety toksyczną osobą.

Czy to była przemoc?

Stałe wymówki, fochy, czepianie się wszystkiego i wmawianie romansu. Nie tak oddychałam, źle myłam naczynia, byłam źle zorganizowana, a moje potrzeby były… głupie. Nawet nie wiem, w którym momencie z żywiołowej, towarzyskiej kobiety stałam się przygaszonym cieniem siebie samej, zamkniętym w domu i próbującym Ci dogodzić. Przemoc to nie tylko fizyczność, prawda? Z perspektywy czasu wiem, że to, co robiłeś, było przemocą emocjonalną. Czułam się jak pies uwiązany do budy na krótkim łańcuchu, karcony za każdy krok. Nie spodziewałeś się jednak jednego: tego, że nawet moja cierpliwość ma swoje granice. Po ostatniej kłótni o nic dobrnąłeś właśnie do mety i odblokowałeś ostatni level. Congratulations, you won! To, czego pragnąłeś najbardziej: święty spokój. Nie będę się już czepiać, marudzić i tłumaczyć. Masz szansę poznać kogoś, kto będzie pasował do Twoich wymagań. Ja nie zamierzam już dłużej robić dobrej miny do złej gry. Mój ogień znów się rozpala, powoli odzyskuję dawną siebie. Nie udało Ci się mnie zgasić, kochanie. Wiem, że jesteś sam. Nikt przecież nigdy nie był godzien Twojego towarzystwa. Chciałabym, żeby cokolwiek z tego, co mówiłam, zostało Ci w głowie. Żebyś przemyślał swoje postępowanie i zrozumiał, że swoim podejściem krzywdzisz dwie osoby: partnerkę i siebie. Życzę Ci dobrze, naprawdę. Ale ja się z tego wypisuję.

E.

REKLAMA
błędy w związku

Błędy w związku: 10, które popełniasz nieświadomie

Zdrowy egoizm – naucz się go już dziś