Dla Ani to było oczywiste. Zakocha się, stworzy fajny związek, weźmie ślub, urodzi dzieci i będzie żyć długo i szczęśliwie. Przecież większość tak robi i taki jest życiowy cel. Nigdy się nad tym głębiej nie zastanawiała. Uważała, że to naturalna kolej rzeczy. Tym bardziej, gdy poznała Bartka. Zakochała się i była w stanie zrobić dla niego wszystko. Nawet rzucić świetną pracę i poukładane życie w Krakowie.
Przeprowadziła się do małej miejscowości nad morze. Ciężko było tam znaleźć dobrą pracę, ale jakoś się udało. Pocieszała się tym, że w każdej chwili mogła wyjść na plaże. Świeże powietrze otwierało głowę. I to bardzo.
O dziecku rozmawiali niewiele
Dość szybko wzięli ślub. Bo to, jak każdy etap ich życia, wydawało się oczywiste. O dziecku rozmawiali nie wiele. Wiedzieli tylko, że obydwoje go chcą, ale jeszcze nie teraz. Za 2-3 lata to będzie idealny moment. Na razie nacieszą się sobą, odłożą pieniądze itd. Ania łapała się na tym, że bała się tego momentu. Było jej dobrze – miała czas dla siebie, na rozwój zawodowy, dla ukochanego. Uwielbiała spacery po plaży, wolny czas, brak wielu obowiązków. Nie czuła, że chce być mamą. Im bardziej sobie to uświadamiała, tym bardziej była przerażona. Co powie na to Bartek? Kiełkowało w niej to przez kilka miesięcy. W końcu postanowiła wyznać mężowi prawdę.
Był niedzielny wieczór. Robiło się już chłodno, mimo, że był sierpień. Pili wino na balkonie. W końcu wzięła wdech i powiedziała, że nie chce mieć dzieci. Że jest dobrze tak jak jest. Że go przeprasza, wie, że mówiła inaczej, ale wcześniej wydawało się inaczej. Bartek słuchał w milczeniu. Powiedział, że musi to przemyśleć, ale żeby się nie przejmowała. “Wszystko będzie dobrze” – dodał na koniec. To ją uspokoiło. Ale była to cisza przed burzą.
„Największym moim marzeniem są dzieci”
Następnego dnia, gdy wrócił z pracy, zaczął pakować swoje rzeczy. Ania próbowała z nim rozmawiać, ale powiedział, że dalsza dyskusja nie ma sensu. “Największym moim marzeniem są dzieci. Jeśli nie chcesz mi ich dać, to nie możemy być razem” – dodał na odchodne. Kolejne próby rozmowy w następnych tygodniach nie miały sensu. Dla Bartka sprawa była jednoznaczna. Wkrótce rozstali się, a Ania do dzisiaj żałuje, że podeszła kiedyś do tematu dzieci bezrefleksyjnie. Nie zmienia to faktu, że do dziś jest pewna swojej decyzji.
Zobacz także: Po 2 latach małżeństwa powiedział, że chce odejść. Prawda wyszła na jaw po rozwodzie…